Cześć i czołem - jak ostatnio widać złapała mnie wena twórcza bardziej na pisanie niż na robienie zdjęć, ale spokojnie jeszcze Was zaskoczę dużą ilością makijaży. Tymczasem przedstawiam Wam produkt polskiej firmy Barwa do której mam ogromny sentyment.
Moja historia z ta firmą zaczęła się gdy byłam w gimnazjum - najgorszy okres w moim życiu i dla mojego czoła. Miałam totalny wysyp zaskórników i pryszczy - pamiętam, że wtedy co nie wyczytałam na forach to testowałam i nic nie pomagało. Aż tu nagle usłyszałam o mydle siarkowym Barwa - Siarkowa Moc. Zużyłam całe mydełko i mój problem się raz na zawsze skończył - nie wiem jakim cudem pozbył się tego wszystkiego ale pewnie domyślacie się jaką ogromną ulgę wtedy poczułam. Wtedy oczarowana tym producentem szukałam własnie tego kremu - niestety w tamtym okresie był słabo dostępny i zrezygnowałam z poszukiwań - a jako małolata nie wiedziałam, że można kupować przez internet. Więc gdy ostatnio zobaczyłam go na półce w Rossmanie, a raczej całą serię troszkę mnie zatkało - odżyła moja trauma:P
Wracając do kremu, po znalezieniu swojego idealnego kremu Avene - stwierdziłam, że zestarzeje się z nim i nie zamienię na żaden inny, rosło we mnie przekonanie, że idealny krem musi kosztować powyżej 50zł. Teraz biję się w pierś, że jestem tak uparta i nie spróbowałam wcześniej kremu Siarkowa Moc, bo to jest mój faworyt, numer jeden, moja druga skóra! Ahhh no normalnie nie mogę z zachwytu nad tym kosmetykiem!
Jak pamiętacie pisałam, że moim głównym problemem jest mocno przetłuszczająca się skóra - Siarkowa Moc proszę bardzo, ten problem zlikwidowała raz na zawsze! Przetestowałam go na komunii i dziewczyny od godziny 6:00 rano do 12:00 w nocy - moja twarz była idealna, zero błyszczenia nawet minimalnego, zaś po Avene skóra zaczynała mi się świecić po 6 godzinach więc różnica jest ogromna! Cena, mój portfel już się cieszy, że tyle zaoszczędzi - 60zł a 15zł (jeden i drugi pojemność ma 50ml)- no co tu dużo mówić!
Konsystencja - troszkę mnie zaskoczyła - mogę ją porównać do kremu który wyschnie (pewnie znacie tą konsystencję gdy zapomnicie zamknąć kremu) - taka hmm niby kremowa, ale taka pastowata- ciężko mi to w słowa obrać. Aplikacja - bez zastrzeżeń, ładnie się wchłania i dobry ma ślizg. Zapach, po styku z mydłem myślałam, że też będzie śmierdział taką siarka a tu zonk - krem pachnie grejpfrutem wprawdzie takim tanim do łazienki - ale już lepsze to:) Powiem szczerze, że nie wiem czy zapobiega on powstawaniu nowych pryszczy, zaskórników - nie mam już młodzieńczej skóry więc tego działania Wam nie potwierdzę.
Na koniec opakowanie, jest bardzo solidne, grupy plastik, wygodne w użytkowaniu jak to słoiczki, pojemność jak już wspominałam 50ml:)
Moja ocena: 5/5
Ufff podsumowując polecam z czystym sercem wszystkim nastolatkom i dziewczynom, który maja ogromny problem z przetłuszczającą się cerą.
Niestety nie dla każdego. Mój chłopak ma skórę mieszaną z niedoskonałościami i ten krem zrobił mu wielką krzywdę wysuszając ją niesamowicie i w żaden sposób nie pomagając na niedoskonałości.
OdpowiedzUsuńMój ulubiony krem do twarzy :)
OdpowiedzUsuńMnie lekko wysusza...
OdpowiedzUsuńnie każdemu pasuje tak to już niestety jest z kremami:P
OdpowiedzUsuńKupiłam po przeczytaniu tego posta. Rano używam właśnie tego kremu, a na noc jakiś nawilżający i moja cera stała się o niebo lepsza:)
OdpowiedzUsuńNa pewno go kupię na dniach! Mam ten sam problem ze skórą, kiedyś dużo przeszła leczona bardzo mocnymi antybiotykami. Używam z Clinique zestaw 3 kroków ale jest dosyć drogi, a super polepszenia cery nie zauważyłam a stosuję już poł roku. Chyba jak mi się skończy przejdę na mydło siarkowe i ten krem na pewno wypróbuję! Już chciałam kupić matujący też z Clinique ale kosztuje 200zł, więc wczas przeczytałam Twój post ;)
OdpowiedzUsuńJa też zakupiłam ten krem i jestem zadowolona bardzo ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twój blog! <3
a mam pytanie, czy podczas stosowania tego kremu nie miałaś problemów z nakładaniem podkładu?
OdpowiedzUsuńnie miałam:)
Usuń